Fundacja Przyjaciele Braci Mniejszych prosi o zwrócenie uwagi na małżeństwo z 3 dzieci z Jadwisina pod Warszawą. Możliwe, że będą szukać do adopcji nowego psa, labradora lub psa innej rasy. Ludzie ci adoptowali w lipcu 2015 ze schroniska w Nowym Dworze Mazowieckim 2 labradory. Z wypełnionej ankiety wynikało, że mieli wcześniej przez ponad 10 lat labradora, wszystko wyglądało bardzo dobrze. Po rozmowach przedadopcyjnych zarówno telefonicznych jak i osobistych nie wynikało, że coś jest nie tak. Niestety po 4 miesiącach dostaliśmy telefon „chcę oddać psy, bo zdziczały”. Psy oczywiście wróciły do schroniska. Psy są chude, suka ma poraniony nos, ponoć wciąż uciekała. Wszyscy wraz z pracownikami są w szoku zarówno jeśli chodzi o wygląd jak i o zachowanie psów. Psy są rozchwiane emocjonalnie, rozszczekane, szczekają na ludzi i na inne psy, są bardzo pobudzone, „zwariowane”. Mamy podejrzenia, że były pozostawione same sobie w ogrodzie i nikt absolutnie się nimi nie zajmował, w wyniku czego znalazły sobie zajęcia zastępcze jak obszczekiwanie i ganianie wzdłuż płotu, uciekanie z posesji i kto wie co jeszcze. Uważamy, że ludzie ci są absolutnie nieodpowiedzialni, nie zajęli się odpowiednio adoptowanymi psami i absolutnie nie wolno im powierzyć jakiegokolwiek zwierzaka pod opiekę. Psy w tej chwili wymagają wiele pracy i przede wszystkim kontaktu z człowiekiem.
Mimo ankiet, rozmów i wizyt przed i po adopcyjnych czy też nawet polecenia ludzi przez znajomych nigdy nie możemy być pewni do końca ludzi i adopcji.